S.T.A.L.K.E.R. Wiki
(Dodano nową stronę „'''Jestem stalkerem. Trzech kontra Zona''' to powieść napisana przez Andrieja Lewickiego.{{Książka|Tytuł = Jestem stalkerem. Trzech kontra Zona...”)
Znacznik: VisualEditor
(Brak różnic)

Wersja z 15:46, 7 maj 2020

Jestem stalkerem. Trzech kontra Zona to powieść napisana przez Andrieja Lewickiego.


Adnotacja

„Czy można oprzeć się Zonie?


Nie tylko jej indywidualnym przejawom, nie tylko mutantom, nie tylko dziwnej, zmiennej pogodzie lub jakby szalonym anomaliom - ale całej Zonie? Może udowodnią ci to dwaj zdesperowani stalkerzy, Chemik i Garstka, a także ich nieoczekiwany partner, doświadczony najemnik i poszukiwacz przygód. Ale jak długo ci trzej mogą powstrzymać samą Zonę? I dlaczego Zona próbuje ich zniszczyć? ”

Streszczenie

Stalkerzy Chemik i Garstka angażują się w inną historię. Wraz ze swoim nowym partnerem, Fedorem, przyjmują zamówienie na eskortowanie Najemnika Schnobla do bazy naukowej "Brzoza". W tym celu powinni mieć cały plecak z artefaktami.

Już na stacji Lubicz zaczynają się dziwactwa. W tym miejscu nigdy nie było mutantów, a kiedy grupa się poruszyła, zaatakowała ich stado psów, a Chemik zauważył dziwny, pozbawiony znaczenia wyraz w oczach mutantów. W drodze do pierwszego przystanku są nadal atakowani przez mutanty z takimi samymi znakami jak u psów.

Po zatrzymaniu Fedor podejrzewa Schnobla o jakąś nieuprzejmą sprawę, argumentując, że "po jednym przypadku łopatka Najemnika jest zawsze czysta". Chemik i Garstka oczywiście mu nie wierzą. Po spędzeniu nocy grupa idzie na Wysypisko.

Pojawiło się kolejne dziwne zjawisko. Pośrodku przejścia do tego samego Wysypiska wyrosła "patelnia", w wyniku czego musieli poszukać obejścia w ogrodzeniu. Po kilku godzinach wędrówki między górami śmieci zdali sobie sprawę, że coś jest nie tak. Grupa miała już opuścić Wysypisko i udać się na następne miejsce na noc. Próbując znaleźć wyjście Chemik zauważa kruka, który obserwował ich przez cały czas. W przypływie gniewu Stalker zabija ptaka, podkłada dynamit i toruje przejście dla grupy w starej szafie. Wyszli z Wysypiska.

W domu myśliwego dobrze odpoczęli, więc czas iść dalej. Był to długi kamieniołom o łagodnych zboczach, na które nie można było się wspinać, na dnie którego była zardzewiała koparka obrotowa ER-2500. Grupa postanowiła nie mijać kamieniołomu o dodatkowe dwadzieścia kilometrów, ale wspiąć się na koparkę i skoczyć z niej do tego końca. Kiedy już wspięli się na samą platformę, ten kolos jakoś się włączył.

Jakimś cudem przeżywając, grupa kontynuuje wędrówkę. Po spędzeniu nocy z pewną grupą znów wyruszają w drogę. Na innym postoju zdarza się nieszczęście - Fedor umiera w anomalii. Chemik zaczyna obwiniać Schnobla za wszystko, ale Garstka broni Najemnika i kłótnia się skończyła.

Po przejściu kilku kilometrów bardzo dziwny dzik atakuje grupę i nie mają czasu się go pozbyć, ponieważ atakuje ich ogromna fala szczurów. Stado prowadzi Stalkerów do jakiegoś domu przy bagnach. Mutanty zwane pająkami tną gigantyczną kopułę z sieci, uniemożliwiając grupie ucieczkę. A na zakończenie gigantyczna verlioka czołgała się poniżej trzech metrów wysokości. Po tym, jak robią "narty" z desek, Stalkerzy biegną po bagnie.

Po bardzo trudnych rozmowach o tym, co się stało, Schnobel znów idzie "w krzaki", a Chemik postanawia pójść za Najemnikiem. Okazuje się, że to Schnobel zabił Fedora i poszedł "w krzaki", aby zostawić wiadomości głównej grupie. Ta "główna grupa" prowadzona przez pewnego Wujka bierze Chemika i Garstkę jako więźniów.

Okazuje się, że Wujek z jakiegoś powodu chciał dostać się do "Brzozy" i zatrudnił do tego grupę Najemników, w tym Schnobla. Najemnik miał zostać na noc w bazie, zabić cały personel i wpuścić grupę. Teraz Chemik musiał to zrobić w zamian za uratowanie Garstki.

Na przejściu rzeki, ostatniej przeszkodzie do obozu naukowego, nagle wybuchła burza. Poziom wody w rzece zaczął się podnosić, wiatr wzmógł się, a fale strącały Najemników z nóg. Chemikowi i Schnoblowi udało się ukryć pod odwróconą łodzią, a reszta grupy musiała znajdować się na powierzchni. W rezultacie jeden członek grupy zmarł.

Chemik i Schnobel udają się do bazy, podczas gdy główna grupa pozostała w bezpiecznej odległości. Po wielu perswazjach Stalkerzy mogą wejść do "Brzozy". Chemik opuszcza Najemnika i próbuje poinformować zastępcę szefa bezpieczeństwa Breżniewa o sabotażu, ale okazuje się, że jest tajnym sprzymierzeńcem Wujka i wrzuca Stalkera za kratki. Chemik ucieka, nokautując dwóch strażników. Stalker ujawnia wszystkim pracownikom informacje o Breżniewie. Zdrajca ucieka, ale strażnicy gonią go i przygotowują się do ataku.

Wszystko poszło dokładnie zgodnie z harmonogramem i do piątej rano Najemnicy z jeńcem, Garstką, udali się do wejścia. Operacja kończy się powodzeniem, a wróg został schwytany, ale nie na długo. Schnobel i Breżniew podstępem wpuścili Najemników i Wujka, podczas gdy większość strażników opowiedziała się po stronie tego ostatniego. Chemik i Garstka zostają wrzuceni do celi.

Wujek faktycznie okazał się profesorem Djadiewem, który eksperymentował ze świadomością Zony. Miał ją kontrolować, ale zamiast niego profesor Irteniewa wzięła udział w eksperymencie, który przez cały czas próbował powstrzymać Chemika i Garstkę prowadzących Najemników. Ale bezskutecznie. Wujek zabija kobietę, a on staje na jej miejscu. Schnobel próbował zabić psychopatę, ale mu się nie udało. Wszystkich trzech pozostawiono na śmierć w Zonie, zostawiając im tylko noże.

W pobliżu znajdowała się cysterna Chemika i Garstki, a Stalkerzy, zbierając broń i amunicję, postanawiają włamać się do "Brzozy" i zabić Djadiewa. Po drodze profesor w osobie Zony tworzy grupę śnieżnych tornad, ale udało im się wyjść. Kiedy dotarli do obozu naukowego, Stalkerzy wyłączyli zasilanie, ale to nie pomogło. Wujkowi udało się połączyć z Zoną.

Profesor psychopata wysłał całą "falę" anomalii do Stalkerów. Szaleńca można było pozbyć się jedynie poprzez rozszerzenie Zony, w której jego świadomość miała zostać zniszczona. Chemik wziął roślinę z artefaktami "Wilcza winorośl" i za jej pomocą przekierował przepływ nienormalnej energii do magazynowania artefaktów, które miały eksplodować ze straszliwą siłą.

I tak się stało. Nie było eksplozji. Był tylko błysk, który zmienił całą Zonę.